2014-11-01

Doświadczenie, czyli co?

To jest fragment, zaadaptowany do tego notesu, mej książki O prowadzeniu i analizowaniu polityki państwa, ATUT, Wrocław 2013:

Doświadczenie wiąże się z unikatowymi właściwościami człowieka, jako istoty kumulującej wiedzę z pokolenia na pokolenie, która wzbogaca wiedzę nabywaną w swojej działalności. Odrzucamy radykalny empiryzm jako ograniczenie, ale nie odrzucamy doświadczenia jako takiego, choćby dlatego, że polityk i analityk polityki nieustannie natykają się na problem oddziaływania doświadczenia. Jeżeli jednak ciało człowieka jest zbudowane tylko z materii, to jakim sposobem może zaistnieć świadomość doświadczenia czyli podstawa samooceny, tożsamości, nie mówiąc już o źródle szerzej zakreślonej wiedzy? Często spotykane tłumaczenie, że człowiek składa się z materii i jeszcze czegoś innego nie posuwa nas naprzód, gdyż w ten sposób tylko przesuwamy nasze pytanie na inną płaszczyznę: Jak możliwy jest związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy tak odmiennymi całościami? Literatura przedmiotu zawiera takie pytanie, ale nie zna zadowalającego wytłumaczenia. Daje go oczywiście religia. Pytanie o doświadczenie czyjeś, to zarazem pytanie o pytającego. (…) Może odpowiedź  powinna brzmieć, że każda cząstka materii ma świadomość, a kojarzenie świadomości tylko z głową ma wartość kojarzenia uczuć z sercem? Jeśli jednak każda cząstka materii ma świadomość, to czy także i ten ekran ma jakąś świadomość? Takiej radykalnie pan-psychologicznej i zarazem fizykalnej tezy udowodnić nie można. Ale teoria informacji stale się rozwija, a jednocześnie wiadomo, że umysł pojmowany dystrybutywnie wypełnia cały mózg, ten zaś jest częścią systemu nerwowego. Może więc świadomość – rozmaite jej poziomy – istnieje w całym organizmie? Może więc należałoby uznać, że radykalny podział na ciało i umysł nie miałby sensu podobnie, jak pełne rozdzielanie czasu i przestrzeni? Jeżeli świadomość należy do informacji, która jest wszechobecna, to jednak nie wszędzie jako świadomość czyli informacja zależna od nośnika informacji, nadającego danej informacji status świadomości.

Jeśli nawet uznamy, mówiąc obrazowo, że połowa doświadczenia jest nieprzydatna, to niewiele z tego wynika, nie wiemy wszak – jaka to połowa. Może jednak takie rozumowanie o doświadczeniu trzeba odrzucić i po prostu uznać, że doświadczenie jest tym, czego się trwale nauczyliśmy, nie tylko ze szkoły, lecz i w bezpośrednim obcowaniu z ludźmi w naszych rozmaitych rolach społecznych. Hobbes uważał za „pewne, że im więcej ma człowiek doświadczenia minionego niż inni, tym więcej też jest roztropny i przezorny; jego oczekiwania tym rzadziej go zawodzą.” (T. Hobbes, Lewiatan czyli materia, forma i władza państwa kościelnego i świeckiego, tłum. Cz. Znamierowski, wstęp i przypisy J.C.A. Gaskin, Wydawnictwo Aletheia, Warszawa 2009, s. 102.)

W jakim celu teoretycy i analitycy mają korzystać z doświadczenia? „Doświadczenie ma oczywiście dla nauki znaczenie zasadnicze, ale jego funkcja jest inna od tej, jaką z nim wiąże empiryzm. Nie jest ono źródłem z którego wywodzą się teorie. Główne zastosowanie znajduje ono przy dokonywaniu wyboru spośród teorii już sformułowanych. Na tym polega owo ‘uczenie się z doświadczenia’.” (D. Deutsch, The Beginning of Infinity. Explanations that Transform the World, Allen Lane & Penguin Group, London 2011, s. 4.) Innymi słowy, korzystamy z doświadczenia także dzięki włączaniu impulsów zmysłowych przez nasz model rozumowania do całości skonstruowanej w pewnym stopniu przez tenże model. Zasadniczo jednak prowadzimy analizę na poziomie społecznym, a nie fizycznym czy biologicznym jednostki pojmowanej holistycznie. Inaczej o znaczeniu danych empirycznych myślą inni autorzy (...). 

Można zatem argumentować, że istnieje wiele doświadczeń możliwych, a zatem nasze wnioskowanie oparte na doświadczeniu może być tylko przybliżeniem. Jednakże nic nie świadczy na rzecz tezy, iż liczba tych odmian (doświadczeń) jest nieskończona. Przeciwnie, więcej przemawia za tym, że liczba konfiguracji skończonej liczby elementów (a w każdym ze skończonej liczby doświadczeń występuje także skończona liczba składników) jest także skończona. Za tezą o przybliżeniu przemawia więc raczej to, że choć liczba doświadczeń jest skończona i każde z nich składa się ze skończonej liczby składników, to są to jednak tak wielkie liczby doświadczeń oraz ich elementów składowych, a nauka i możliwości obliczeniowe są zawsze ograniczone, że zatem nie jesteśmy w stanie tych doświadczeń indukcyjnie uogólnić albo zbudować odpowiedniego algorytmu. Miałożby znaczenie analogii tworzonych dzięki doświadczeniu polegać przede wszystkim na inspirowaniu?  To wcale niemało, skoro nie da się „przeprowadzić ostrej granicy demarkacyjnej między ‘inspiracjami’ i ’uzasadnieniem’.” (M. Heller, Filozofia i wszechświat, Universitas, Kraków 2012, s. 6.)

Korzystając z tej witryny wyrażasz zgodę na używanie plików cookies, które usprawniają jej działanie.

© Ryszard Stemplowski