2014-03-20

Wilki, jeże, osy

“[N]ajwiększym potencjalnym (choć obecnie mało prawdopodobnym) zagrożeniem dla Polski byłby konflikt politycznie niejasny ze wschodnim sąsiadem, np. to, co generał [Bolesław] Balcerowicz określa jako „kryzys-destabilizacja w pobliżu granic Polski” […] Dodam, że biorąc pod uwagę przewagę militarną sąsiada nie można nawet wykluczyć wówczas – przynajmniej teoretycznie – nagłego opanowania stolicy przez silny desant.

Podkreślam znaczenie słów ‘konflikt politycznie niejasny’. Potencjalny agresor zrobi bowiem wszystko, by uniknąć reakcji sojuszu, szczególnie Ameryki. Jakakolwiek akcja zaczepna skierowana przeciwko Polsce byłaby prawdopodobnie podjęta w sposób, przy którym nie będzie od razu całkiem jasne dla sojuszu, kto jest ofiarą agresji, a kto agresorem. I dlatego też nie można przy każdym scenariuszu liczyć na automatyczną i natychmiastową reakcję sojuszników, mimo zasadniczej wiarygodności sojuszu.

[…] Polska musi więc dysponować siłami zbrojnymi zdolnymi również do samotnego, lecz politycznie efektywnego oporu – nie próby obrony całej granicy, jak w 1939 r., lecz obrony opartej na:

i) zawodowych i mobilnych jednostkach wyborowych o dużej sile ogniowej, nękających przeciwnika;

ii) kilku, z góry wybranych, miejskich ośrodkach trwałego oporu, przygotowanych na ciężkie walki uliczne oraz;

iii) grupach dywersyjnych obrony terytorialnej.

Mówiąc przenośnie, powyższa koncepcja obronna oparta być powinna na wilkach, na jeżach i na osach. Wilki gryzą, jeże kłują, a osy kąsają.... W obecnie atlantyckiej Europie krwawy konflikt tego rodzaju, nawet jeśli z początku oceniany jako politycznie niejasny, nie byłby tolerowany dłużej niż przez kilka tygodni – ale jedynie w wypadku jego trwania.

Fragment wykładu Zbigniewa Brzezińskiego w Akademi Obrony Narodowej, 15 maja 2002 r., tekst autoryzowany, “Polski Przegląd Dyplomatyczny”, nr 3(7)2002, s. 14.

Korzystając z tej witryny wyrażasz zgodę na używanie plików cookies, które usprawniają jej działanie.

© Ryszard Stemplowski