2019-02-08
Moje spotkanie z Janem Olszewskim (zm. 7 lutego 2019 r.)
Miałem z nim pośredni, rzadki kontakt w Sejmie, ale raz złożyłem premierowi wizytę (w styczniu 1992 r.), choć szef Kancelarii Sejmu, którym wówczas byłem, wizyt pozasejmowych zwykle nie składał. Chodziło jednak o nieformalne skonsultowanie przygotowywanego przeze mnie projektu nowelizacji regulaminowych (sejmowych) przepisów odnoszących się do statusu posłów zajmujących stanowisko sekretarza stanu albo podsekretarza stanu w administracji rządowej. Pamiętajmy, że mowa o okresie formowania się nowej struktury państwa. W moim projekcie osoby te nie były traktowane jako urzędnicy, a taki status wtedy mieli, lecz jako wyłącznie politycy. Zmiana miałaby wielorakie konsekwencje, także w zakresie prawa pracy i finansowe. Zapytałem premiera o zdanie i Olszewski w mgnieniu oka uchwycił istotę projektowanej reformy. Obiecał udział we wdrażaniu takiego rozwiązania, nawet ewentualnie potrzebną inicjatywę ustawodawczą. Moje konsultacje z dwoma ministrami, finansów i spraw zagranicznych przyniosły wynik jedynie w postaci szybkiego i wyraźnego poparcia ze strony ministra finansów Andrzeja Olechowskiego. Skubiszewski milczał, jak prawie zawsze w sprawach dotyczących aparatu MSZ. Niestety, dalsze losy mego projektu, mimo aprobaty ze strony marszałka Sejmu, napotkały na przeszkody związane z niechęcią wielu polityków do właściwego uregulowania statusu służby cywilnej. Ale Olszewskiego zapamiętałem jako bezkompromisowego zwolennika modernizacji zgodnej z formułą demokratycznego państwa prawnego.