2014-05-02

Rewizjonizm rosyjski

Rewizjoniści putinowscy uważają upadek ZSRR za wypadek przy pracy, źle wykonywanej przez Gorbaczowa; dążą do odbudowy imperium w sowieckim kształcie terytorialnym, a poniekąd i ustrojowym. Chcą historię zrewidować: naprawić ją, granice przesunąć, terytoria narodów sąsiednich wchłonąć, narody te sobie podporządkować. Robią to w stylu dobrze nam znanym od 250 lat.

Do ludzi mieszkających nad Tamizą czy Sekwaną, nad Tybrem czy nawet Potomakiem, którzy uważali nas Polaków za przewrażliwionych na punkcie moskiewskich władców, zaczyna docierać rzeczywisty obraz imperializmu rosyjskiego. I tylko mi zwykłych Rosjan żal, ale ktoś jednak tego Putina tam popiera. I myślę też o nas – o sobie i mnie podobnych - którzy idealistycznie, a może tylko naiwnie, oczekiwaliśmy demokratyzacji Rosji i ułożenia dobrosąsiedzkich z nią stosunków. I może nawet przyjaznych kontaktów Polaka z Rosjaninem. Zresztą, czy „prywatny“ Rosjanin indywidualny – choć rzadkość to wielka – nie był w kontakcie towarzyskim dobrze u nas przyjmowany? Teraz trzeba jednak będzie uważać, w jakim sklepie się ubiera. Rosjanie jako zjawisko grupowe, państwowe – to jest zjawisko groźne.

Rewizjonizm rosyjski niszczy budowane zaufanie i oddala perspektywę dobrosąsiedzkich stosunków państw NATO/UE z Federacją Rosyjską na bardzo daleką przyszłość, która przynajmniej pod jednym względem jest jednak pewna: Państwa członkowskie UE/NATO muszą nadal dbać o swoje bezpieczeństwo, a narodom graniczącym w Europie z państwami NATO/UE można pomagać tylko proporcjonalnie do tego, na ile każdy z nich suwerennie żyć potrafi.

Korzystając z tej witryny wyrażasz zgodę na używanie plików cookies, które usprawniają jej działanie.

© Ryszard Stemplowski