2015-10-24

Państwo (nie)praworządne

Jeżeli nie jest realizowana którakolwiek z kilku podstawowych zasad ustrojowych demokratycznego państwa prawnego (praworządnego), państwo staje się niepraworządne i przestaje też być demokratyczne.

Jedną z zasad ustrojowych takiego państwa jest trójpodział władzy państwowej. W modelu europejskim mamy podział i równowagę, w modelu USA – podział, wzajemne powstrzymywanie i równowagę, ale w ustroju każdego demokratycznego państwa prawnego występuje ten podział, także w ustroju Rzeczypospolitej Polskiej.

Art. 10. Konstytucji RP stanowi: „1. Ustrój Rzeczypospolitej Polskiej opiera się na podziale i równowadze władzy ustawodawczej, władzy wykonawczej i władzy sądowniczej. 2. Władzę ustawodawczą sprawują Sejm i Senat, władzę wykonawczą Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej i Rada Ministrów, a władzę sądowniczą sądy i trybunały”. Ponadto art. 146 konkretyzuje, że „1. Rada Ministrów prowadzi politykę wewnętrzną i zagraniczną”.

Jeszcze inna zasada stanowi, że ustawodawcze i wykonawcze organy władzy państwowej są powoływane w wyborach powszechnych na podstawie konstytucyjno-ustawowej ordynacji wyborczej, a Rada Ministrów przez Prezydenta RP powołana może działać tylko pod warunkiem otrzymania wotum zaufania Sejmu, chyba że (nietypowo) zostanie powołana bezpośrednio przez Sejm.

Z tego wynika, m. in., że:

(A) wykonawczej władzy państwowej nie sprawuje żaden inny organ, ani urząd, partia polityczna itp. organizacje, ani tym bardziej żadna osoba fizyczna nie wchodząca w skład organu władzy państwowej (czyli Rady Ministrów), albo takiego organu nie stanowiąca (jednoosobowym organem jest prezydent RP),

(B) polityki państwa nie prowadzi nikt i nic poza Radą Ministrów. Zasady demokratycznego państwa prawnego zostałyby więc złamane, a Rzeczypospolita traciłaby tym samym status demokratycznego państwa prawnego, gdyby członkowie Rady Ministrów mieli wykonywać decyzje podjęte poza jej składem,  np. przez osobę nie będącą prezesem Rady Ministrów, zatem nie mającą i nie mogącą mieć do wykonywania takiej władzy konstytucyjnej legitymacji [np. przez posła zajmującego stanowisko kierownicze w partii (współ)tworzącej większość rządową w Sejmie]. Podobnie, choć znacznie słabiej, skutkowałoby uzależnienie prezydenta RP od takiego przywódcy partyjnego.

Korzystając z tej witryny wyrażasz zgodę na używanie plików cookies, które usprawniają jej działanie.

© Ryszard Stemplowski