2013-08-15
Doświadczenie?
Doświadczenie wiąże się z unikatowymi właściwościami człowieka, jako istoty przynależnej do gatunku kumulującego wiedzę z pokolenia na pokolenie, a zarazem jednostki wzbogacającej wiedzę swoją działalnością. Odrzucamy radykalny empiryzm jako ograniczenie, ale nie odrzucamy doświadczenia jako takiego, choćby dlatego, że polityk i analityk polityki - a to mnie tutaj interesuje - nieustannie natykają się na problem oddziaływania doświadczenia. Jeżeli jednak ciało człowieka jest zbudowane tylko z materii, to jakim sposobem może zaistnieć świadomość doświadczenia czyli podstawa samooceny, tożsamości, nie mówiąc już o źródle szerzej zakreślonej wiedzy? Często spotykane tłumaczenie, że człowiek składa się z materii i jeszcze czegoś innego nie posuwa nas naprzód, gdyż w ten sposób tylko przesuwamy nasze pytanie na inną płaszczyznę: Jak możliwy jest związek przyczynowo-skutkowy pomiędzy tak odmiennymi całościami? Już dawno pisałem, że literatura przedmiotu zawiera takie pytanie, ale nie zna zadowalającego wytłumaczenia. Daje go oczywiście religia. Pytanie o doświadczenie czyjeś, to zarazem pytanie o pytającego. Ale jeśli nawet uznamy, mówiąc obrazowo, że połowa doświadczenia jest nieprzydatna, to niewiele z tego wynika, nie wiemy wszak – jaka to połowa. Może jednak takie rozumowanie o doświadczeniu trzeba odrzucić i po prostu uznać, że doświadczenie jest tym, czego się trwale nauczyliśmy, nie tylko ze szkoły, lecz i w bezpośrednim obcowaniu z ludźmi w naszych rozmaitych rolach społecznych. Hobbes uważał za „pewne, że im więcej ma człowiek doświadczenia minionego niż inni, tym więcej też jest roztropny i przezorny; jego oczekiwania tym rzadziej go zawodzą.” W jakim celu teoretycy i analitycy mają korzystać z doświadczenia? Deutsch sądził, że „doświadczenie ma oczywiście dla nauki znaczenie zasadnicze, ale jego funkcja jest inna od tej, jaką z nim wiąże empiryzm. Nie jest ono źródłem z którego wywodzą się teorie. Główne zastosowanie znajduje ono przy dokonywaniu wyboru spośród teorii już sformułowanych. Na tym polega owo ‘uczenie się z doświadczenia’.” Innymi słowy, korzystamy z doświadczenia także dzięki włączaniu impulsów zmysłowych przez nasz model rozumowania do całości skonstruowanej w pewnym stopniu przez tenże model. Zasadniczo jednak prowadzimy analizę na poziomie społecznym, a nie fizycznym czy biologicznym jednostki pojmowanej holistycznie. Inaczej o znaczeniu danych empirycznych myślą inni autorzy. Można jednak argumentować, że istnieje wiele doświadczeń możliwych, a zatem nasze wnioskowanie oparte na doświadczeniu może być tylko przybliżeniem. Jednakże nic nie świadczy na rzecz tezy, iż liczba tych odmian (doświadczeń) jest nieskończona. Przeciwnie, więcej przemawia za tym, że liczba konfiguracji skończonej liczby elementów (a w każdym ze skończonej liczby doświadczeń występuje także skończona liczba składników) jest także skończona. Za tezą o przybliżeniu przemawia więc raczej to, że choć liczba doświadczeń jest skończona i każde z nich składa się ze skończonej liczby składników, to są to jednak tak wielkie liczby doświadczeń oraz ich elementów składowych, a nauka i możliwości obliczeniowe są zawsze ograniczone, że zatem nie jesteśmy w stanie tych doświadczeń indukcyjnie uogólnić i zbudować odpowiedniego algorytmu. Miałożby znaczenie analogii tworzonych dzięki doświadczeniu polegać przede wszystkim na inspirowaniu? To wcale niemało, skoro nie da się – jak pisze M. Heller - „przeprowadzić ostrej granicy demarkacyjnej między ‘inspiracjami’ i ’uzasadnieniem’.”