2013-12-27

Taktyka?

Dzisiejsza „Gazeta Wyborcza” przytacza za TVP2 następującą wypowiedź Prezydenta Rzeczypospolitej o projekcie ustawy o zmianach w OFE, które ocenia jako „krok wstecz”: „Skłaniam się w stronę myślenia o tym, że moim obowiązkiem są przede wszystkim kwestie konstytucyjności. Sprawy finansów publicznych to jest sfera odpowiedzialności rządu. Ale ja też nie mogę być obojętny na to, czy finanse publiczne (…) będą bezpieczne (…) Wolałbym, dam temu wyraz, aby nie podrzucano mi pod drzwi wątpliwego rozwiązania. Wolałbym, żeby wcześniej ktoś pomyślał. Ktoś, kto jest odpowiedzialny za finanse publiczne, a więc rząd, odpowiedzialny za uruchomienie reform, które czyniłyby finanse publiczne bezpieczniejszymi. Można było uniknąć problemu deficytu budżetowego i długu publicznego, np. kontynuując proces prywatyzacji. Były takie plany, ale ich nie zrealizowano”.

Podkreśliłem termin występujący w przepisach konstytucyjnych odnośnie kompetencji prezydenta. Powyższe użycie terminu bezpieczeństwo może posłużyć jako temat do dyskusji o jego związku z rozmaitymi pojęciami bezpieczeństwa oraz ich politycznie uzasadnionymi zastosowaniami do wkraczania prezydenta w problematykę prowadzenia polityki przez rząd – żeby rządowi pomóc. I rzeczywiście, wkrótce po złożeniu cytowanego oświadczenia prezydent ostatecznie podpisał dzisiaj ustawę. Zapowiedział też wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie jej zgodności z konstytucją. Napięcie – przesadnie okazywane? - pomiędzy centralnymi konstytucyjnymi organami władzy wykonawczej państwa (Radą Ministrów jako emanacją większości w Sejmie pochodzącym z wyborów powszechnych oraz prezydentem wybieranym w wyborach powszechnych) może prowadzić do wszczęcia postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym, także wtedy, gdy formalnie rzecz biorąc nie chodzi o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego, a ”tylko” o badanie zgodności ustawy z konstytucją. A tymczasem podpisana ustawa poprawia stan finansów publicznych (wpływając też  na budżet) – czas biegnie - i teraz to jest dla głównej partii rządzącej i związanego z nią prezydenta najważniejsze. Odwołanie się do TK i przypuszczalnie pozytywne jego orzeczenie, co do całej ustawy albo jej części, umocni ich wspólne stanowisko rzeczywiste. Prawdopodobnie najlepsze z możliwych do przyjęcia.

Korzystając z tej witryny wyrażasz zgodę na używanie plików cookies, które usprawniają jej działanie.

© Ryszard Stemplowski