2023-02-02

Zofia Józefowicz-Niedźwiecka nie żyje 

Poznałem ją dzięki mojemu ojcu, który z jej matką uczył się w Liceum Krzemienieckim i zabrał mnie kiedyś na warszawskie spotkanie Krzemieńczan. Wtedy osobiście spotkałem Zofię i jej matkę. Był to okres, w którym czytałem wiele o rywalizacji rosyjsko-brytyjskiej na terenie Iranu w XIX/XX w. I borykałem się z językiem farsi, którym Zosia władała biegle. Po wywózce rodziny do Kazachstanu w roku 1939 znalazła się bowiem w Iranie (1942 r.) wraz z wojskiem gen. Andersa i tam kończyła liceum (razem z przyszłą żoną szacha). Kiedy zostałem szefem Kancelarii Sejmu (1990 r.) zaprosiłem dr Zofię Józefowicz, lektorkę na orientalistyce UW, do współpracy w reformowaniu Kancelarii. Utworzyła zespół tłumaczy. Sama była także tłumaczką poezji, polsko-irańskich rozmów dyplomatycznych, tekstów… Potem utrzymywaliśmy kontakty towarzyskie i obydwoje z żoną bardzo dobrze ją wspominamy.

Korzystając z tej witryny wyrażasz zgodę na używanie plików cookies, które usprawniają jej działanie.

© Ryszard Stemplowski